sobota, 10 czerwca 2017

Kongres Prawników

Kongres Prawników
                                     
http://marianmiszalski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=543&Itemid=1
           *Kongres Prawników-  Kongresem Prowokatorów *Ciągle to samo: UB contra AK

           *Bluźnierstwo wszechczasów?  * Na co komu  Opole?... *Wypij, kolego: euro do złotego!

                                               Odrobina rozsądku na co dzień

  Odbył się w Katowicach  „Kongres Prawników”, szemrana imprezka mobilizujaca niezlustrowane, spodstolne kadry prawnicze i zblatowaną z nimi sitwę „młodszego płazu”, zdemoralizowaną „transformacją ustrojową” według Balcerowicza. F akt, że w tym  cuchnącym polityczną prowokacją „kongresie” uczestniczyło ledwo 2 procent (!)środowisk prawniczych – mówi sam za siebie : ot, post PRL-owska resztówka polityczna. 

  Intelektualny poziom tego „kongresu” przypominała żywo poziom „opozycji”   KOD, Nowoczesnej i PO; bezczelność , demagogia, i nic  więcej.  Wygląda na to, że ów „kongres” podjął  się  roli  prowokatora w przygotowywanej przez  Berlin i Moskwę drugiej odsłonie obalenia legalnych  rządów PiS/Kukiz 15. Świadczą o tym słowa Marka  Safjana, wskazującego kierunek i metodę nowego zamachu stanu, nowego spisku: powoływać „alternatywne” organa państwa, a na początek – „alternatywny” Trybunał Konstytucyjny…  Widać, że Safjan  głęboko wziął sobie do serca metodę bolszewicką z 1917 roku: wtedy „alternatywne” dla legalnej władzy rządu Kiereńskiego miały być leninowskie  „rady delegatów robotniczych i chłopskich”, mobilizujące uzbrojoną hołotę.   Czyżby w planach spiskowych rolę „proletariatu zastępczego”  mieli odegrać  grandziarze z KOD  czy  Nowoczesnej? Wyleniali oportuniści  z PO?...Delegaci  żydowskiego  lobby politycznego?

     Czy  w ramach „pucz-bis” dojdzie do ulicznej konfrontacji narodu polskiego z wspólnotą rozbójniczą? … Kto wie, czy taka konfrontacja nie byłaby  nareszcie prawdziwym zwieńczeniem transformacji ustrojowej…

   Nawiasem mówiąc: nader poważne wątpliwości – właśnie prawnej natury- budzi obecny status Marka Safjana  jako „sędziego Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku”, z wszystkimi płynącymi stąd konsekwencjami,  w tym- finansowymi (składki ZUS!). Czy zajmie się tym prokuratura? Marek Safjan jest synem Zbigniewa Safjana (ps. „Żerań”), pochodzenia żydowskiego,  tajnego współpracownika komunistycznej Informacji Wojskowej z jej najgorszych, zbrodniczych  czasów. Wskutek jego donosu do  władz sowieckich  na Jana Nesslera, młodego, 21-letniego  żołnierza Armii krajowej, został on zamordowany w 1945 roku. Więc –ciągle to samo: „Drugie pokolenie ubowców walczy z drugim pokoleniem AK-owców”.

   Na „kongresie prawników”   zaprezentował się też niejaki Wojciech Popiołek, „profesor prawa z Uniwersytetu Śląskiego”, a jakże ( w latach 80-ych „współpracował ze spółkami polonijnymi”, co chyba wszystko wyjaśnia…), ale najwyraźniej mocno niedouczony. Stwierdził autorytatywnie, że suwerenem w świetle prawa nie jest naród, jak stanowi Konstytucja, ale są nim „wartości”, których interpretacja należy do takich jak on, Popiołków… Na miejscu studentów Uniwersytetu Śląskiego (założonego w 1968 roku dla „przeciwwagi” antykomunistycznym nastrojom w innych uczelniach  i gdzie tatuś Wojciecha, Franciszek Popiołek, został od razu rektorem…) zażądałbym odsunięcia od zajęć tego – tertium non datur - politruka albo prowokatora. Bo że same władze Uniwersytetu Śląskiego go nie usuną – to raczej pewne: jeszcze reformy naszego szkolnictwa wyższego nie zaszły tak daleko, żeby pozbywać się z grona akademików prowokatorów albo politruków.  Ale, przy okazji: za „odwilży październikowej” co bardziej czerwonych dyrektorów robotnicy wywozili na taczkach.

 Tymczasem  prawdziwą sensację wzbudziły słowa wypowiedziane zupełnie gdzie indziej i przez kogoś zupełnie innego, bo w kościele i przez abp Wojciecha  Polaka, który stwierdził, że  „prawdziwym bluźnierstwem  jest wykorzystywanie znaku krzyża jako znaku walki z kimkolwiek   lub  czymkolwiek”.  Znaczy to, że pod znakiem krzyża nie wolno walczyć z nikim i z niczym. Czy znaczy to,  że „pod znakiem krzyża” trzeba  poddać się „komukolwiek i czemukolwiek”?...

  Idźmy dalej tym tokiem rozumowania:  czy to znaczy, że „ pod znakiem krzyża” musimy znosić największe nawet cierpienia, wyrzeczenia i ofiary, jakimi poddadzą  nas nasi oprawcy, prześladowcy i wrogowie krzyża?…

  Idźmy jeszcze dalej:  czy to znaczy, że każdy chrześcijanin ma wydać się nawet na Mękę Chrystusową, ulegając „komukolwiek i czemukolwiek”?

   Idźmy jeszcze dalej: jeśli  rzeczywiście  każdy chrześcijan  miałby wydawać się bez walki „pod znakiem krzyża”  na  mękę krzyża komukolwiek i  czemukolwiek - to znaczyłoby, że każdy chrześcijanin ma być… Chrystusem! Bogiem, który wydał się na mękę, ale przecież dla odkupienia całej ludzkości.

   Każdy chrześcijanin jest Bogiem, jest Chrystusem, jest Zbawicielem Ludzkości – to byłaby chyba największa  herezja od czasów Chrystusa!

  Nic dziwnego, że słowa abp Polaka budzą żywe komentarze, oczywiście nie w mediach mainstreamowych, niechby i publicznych. W tych ostatnich więcej jakby o Opolu, niż o tym, z kim, z czym  i jak walczyć „pod znakiem krzyża”. Oto prezydent Opola  wypowiedział umowę Telewizji Państwowej: festiwalu w Opolu więc nie będzie, na czym straci Opole, opolanie no i ludzie show-businesu. Ciekawe, że prezydent Opola nie zakwestionował w ogóle obecnej praktyki, kiedy to rząd lub samorządy finansują  branżę show-businesu:  gdyby tak zrobił – można by mu przyklasnąć. Ale gdzieżby tam jaki „łże-liberał”  z PO kwestionował tę praktykę! Toteż prezydent Opola chce tylko kopnąć w kostkę Jacka Kurskiego i włączyć się w cykl prowokacji, mający na celu antagonizowanie coraz to nowych środowisk względem rządów PiS/Kukiz 15. Po aktorach teatralnych (prowokacje warszawskie, wrocławskie), po „kongresach prawników”, po nauczycielach - sprawa Opola ma zantagonizować  teraz środowiska estradowe… Ciekawe, czyje zlecenia wykonuje  prezydent Opola?

 Ale co tam katowicki „kongres prowokatorów”, czy  zadyma opolskiego frędzla –wobec informacji, jaka wyciekła do prasy niemieckiej: że Komisja Europejska  planuje wprowadzić euro w całej UE – do roku 2025! Informacja ta została natychmiast zdementowana przez młodego wiceprzewodniczącego Komisji, Litwina Dombrovskisa (taki młody a już wiceprzewodniczący…) – ale przecież wierzymy właśnie dementowanym informacjom. Toteż dziwi nas, że red.Michnik podczas rytualnego obściskiwania się z „człowiekiem roku” , Tiemmermansem (jak Gomułka z Chruszczowem, jak Gierek z Breżniewem) nie zapytał tego czerwonego komisarza, po jakim właściwie kursie ustali się wymianę złotówki na euro?... Czy Tiemmermans już wie, czy jeszcze niemieccy przełożeni mu nie powiedzieli?...

 Emitentem euro jest  Centralny Bank Europejski z siedzibą we Frankfurcie nad Menem i raczej w Berlinie niż w Brukseli zapadają decyzję, w jakim tempie pracować mają maszyny drukarskie. Gdzieżby tam o takich sprawach  decydował filolog  Tiemmermans, czy fizyk  Dombrovskis…  A kto emituje pieniądz – ten ma władzę, jak trafnie zauważył już Rotszyld już w XIX wieku. „Człowiek roku” gazety żydowskiej może o tym nie wiedzieć, ale kierownictwo gazety żydowskiej chyba to  wie?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz